Zielone 2022 – Dzień 5 – Czwartek

7.35 – wchodzimy do pokojów

A tu zaskakująca oaza i ocean spokoju.

Tu się bawią, tu  rysują,

tutaj śpią, a tu budują.

Nikt nie biega, nikt nie skacze,

nikt nie krzyczy, nikt nie płacze.

My myślimy: Co się święci?

A to może Oni Święci???

Ale kiedy nastał  czas śniadania …

Uff! Normalnie: pora śmiechu i gadania.

Po pysznym śniadaniu: z wielką wprawą

rozpoczęto przygotowania przed wyprawą.

Bo pogoda na wędrówki idealna oczywiście:

słońce piękne, nieco rześko, widać ostro i przejrzyście.

Ale zanim w góry na szlak znowu pójdziemy,

to dla mamy niespodziankę przygotujemy.

Bo dziś Mamy mają Święto!!!

Więc niech KAŻDA MAMA będzie uśmiechniętą:

śpiew, życzenia, filmik mały,

to prezencik doskonały.

No to teraz można w drogę:

przez dolinę maszerować noga w nogę.

Przy  Strążyskim strumieniu idziemy,

o wszystkich zasadach turystycznych już wiemy.

Czasami się zatrzymamy, najpierw ptaszków posłuchamy,

a potem powiemy coś dla MAMY.

Dochodzimy w końcu pod Giewont prawie:

wielkiej skale przyglądamy się ciekawie:

Gdzie ta głowa? Gdzie ten nos?

Gdzie przyłbica, a gdzie włos?

Lecz musimy wracać, odchodzimy niechętnym krokiem.

Wszyscy otulają Giewont smutnym wzrokiem:

czas pożegnać Tatry, góry,

czyste rzeki, skały, chmury..

Droga w ciszy szybko mija,

na dodatek tropieniu sprzyja.

Ktoś popatrzał: w lesie sarenka:

stoi przy ścieżce –  skubie drewienka.

Na obiad do domu powrót był szybki

A w drzwiach zdziwienie: pachnie na frytki!!!

Na pierwsze zupa ogórkowa: danie ulubione.

A na drugie do frytek pałeczki pieczone.

Dokładek znowu prawie nie ma końca.

I tak by jedli chyba do zachodu słońca.

Ale czeka nas jeszcze kolejne zadanie:

136 widokówek podpisanie.

Jak to zostało zrobione,

oczekiwane ogłoszenie wreszcie zostało ogłoszone:

Na pożegnalną dyskotekę zapraszamy!!!

Więc się do niej trochę przebieramy.

Zanim jednak bawić się zaczniemy

To kanapki kolorowe na kolację sobie zjemy.

Zabawa szalona mogłaby trwać

Ale sił już brakuje i trzeba iść spać.

Bo wszystko kiedyś musi skończyć się niestety:

leki, bajeczka, spacer do toalety…

I dobranoc, dobranoc: pchły na noc

Karaluchy pod poduchy, a szczypawki do zabawki.

Nietoperze za kołnierze, a biedronki do skarbonki

Ślimaki w kozaki, a krety do skarpety.

Dobranoc kolorowych snów

A jutro przeczytacie coś znów:)

P.S.

Ostatnia noc ma jednak swoje prawa.

I jak wszyscy śpią – zaczyna się Duszków zabawa.

Czasami coś skleją, czasami rozrzucą.

Na pożegnanie – no bo się smucą,

Że znowu rok cały będą czekać na dzieci,

na śmiechy i gwar co z nimi przyleci.