Zielone 2024 dzień 2

Od bladego świtu pieje kogut pieje.

Pieje także drugi – i się dziwi: co  się dzieje?

Czy się spakowali?

Czy już  wyjechali?

I z powodu deszczu szybko uciekali?

Czyżby jeszcze spali ???

Bo już 7 godzina wybiła,                                                                                                                                                       

a wszędzie cisza jest, jaka w nocy była.

Trzeba na ratunek głośną piosenkę zaprosić

 i wesołą pobudkę na piętrach ogłosić.

W dobrych humorach wstali,

szybko się  ubrali,

na śniadaniu pysznym się zebrali

i z jedzeniem też się zgrabnie uporali.

Oto mały busik do bacówki  sunie,

aż tu nagle z nieba deszczem: ” jak nie lunie” 🙂

Ale się udało między kropelkami

wbiec do bacówki i zająć się serkami.

A ile serów przy tym sobie zjedli:

(bundz, oscypki zimne, ciepłe, z żurawiną …

a wszystko z zachwyconą miną 🙂

Jednak dalsze plany dzisiaj  zmienić trzeba było,

ale przy ciekawej pracy w domu też im było miło:

zrobili KODEKS, Mapę do gry oznaczyli,

a jak się tym zmęczyli – akurat słonko za oknami zobaczyli.

Więc szybko kalosze na nogi poubierali

i do lasu za domem z radością się wybrali.

I jak wielcy podróżnicy, ciekawi wszystkiego,

rozglądali się dookoła  – ale nie zauważyli najważniejszego:

bo nagle …  nie wiadomo skąd ….  jedna bura chmura po niebie sunie

i oczywiście znowu: ” jak nie lunie”

I tu mistrzostwo świata: spokój i opanowanie,

ogólny śmiech i radość na to całe deszczu padanie.

Ale do domu wejść nie można bo się woda ciurkiem leje,

więc pani Ula daje miski, suszarki i wesoło się śmieje.

A oni w piżamy się poubierali,

kolacyjną zapiekanką się poobjadali,

a po kolacji: Piżama Party urządzili

i jeszcze się wieczorem świetnie zabawili.

Ii tak upłynął cały drugi dzień, a  Kto ciekawy

może o tym poczyta jutro do porannej kawy.

A jutro dzień nowy, nowe przygody, nowe rzeczy do poznania …

A czy słońce, czy deszcz? Nieważne – znowu będzie zabawa i ciekawe zadania.