Nareszcie nadeszła sobota:
Wczesnym rankiem się wszyscy spotkali
Na placu kościelnym punktualnie się zebrali.
Wszyscy – nie zabrakło nikogo
Choć jeszcze w piątek niektórzy się wahali.
Nie – żeby jechać nie chcieli
Ale ze zdrowiem kłopoty niewielkie mieli.
Bagaże w autobus szybko spakowali
Bardzo szybko się pożegnali
I …. w tumanie kurzu, z piskiem opon – w Tatry pojechali.
Droga minęła szybko i spokojnie
Kierowca pokonał górskie trudności podjazdowe wręcz fenomenalnie
I zawiózł nasze bagaże pod sam dom profesjonalnie
A my szliśmy spacerkiem luźnym, beztroskim krokiem
Oglądając widoki i dom Pani Uli ciekawym wzrokiem.
Potem chwila zabawy w pięknym słoneczku
A wtedy bagaże przy pomocy męskiej siły
Jakby się same na piętra zanosiły.
Później obiad co znika z talerzyka: ulubiona zupa pomidorowa
A i kotlecik mielony z ziemniakami i mizerią zjeść ze smakiem każda buzia gotowa
Jednak kompot z dziwnego „czegoś” co rabarbarem się zowie
Okazał się przebojem i do tego dobrym na zdrowie.
Po obiedzie najtrudniejsza sprawa: to już nie była prosta zabawa
Do szaf rzeczy rozpakowywanie
Trudniejsze niż puzzli układanie.
Ale i to się w końcu udało
I wcale dużo czasu nam nie zabrało!
Więc poszliśmy na spacer umówiony
Podziwiać widoki za lasem z prawej strony
Po drodze minęliśmy trzy wesołe konie
Widzieliśmy ogromne szyszki, wąchaliśmy leśne wonie
A na końcu tej pierwszej leśnej wyprawy
Ukazał się naszym oczom widok niezwykle ciekawy:
Zielona dolinka, za nią szczyty lekko ośnieżone
A nad nimi błękitne niebo położone
Tu na postoju był potrzebny mały posiłek
Żeby wynagrodzić ten pierwszy leśny wysiłek
Zrobiliśmy też parę niezłych fot
I wtedy padła komenda „W tył zwrot”
Czas powrotu do domu, tą samą leśną drogą
A że czasu do kolacji trochę – więc wszyscy pobawić się jeszcze mogą.
Kolacja jedzona, jedzona, jedzona aż do końca zjedzona
Taka postawa musi być nagrodzona:
Więc dyskoteka na dobry początek!
I wesoła muzyka opanowała ten leśny zakątek.
Ale wszystko kiedyś musi się skończyć niestety
Więc teraz leki, kąpiel, bajeczka, spacer do toalety…
Dobranoc: pchły na noc
Karaluchy pod poduchy, a szczypawki do zabawki.
Nietoperze za kołnierze, a biedronki do skarbonki
Ślimaki w kozaki a krety do skarpety
Dobranoc kolorowych snów
A jutro przeczytacie coś znów:)