Zielone 2023 – Dzień 1 – Niedziela

Za siedmioma górami

za siedmioma lasami

żyją sobie przedszkolaki – cud dzieciaki!

A co dzisiaj się zdarzyło …

Czy każdemu sił starczyło …

Czy przygody jakieś były …

Czytaj czytelniku miły!

No i koniec rymowania – bo to trudne do czytania (na dłuższą metę :). Wyjazd – kto był obecny ten przyzna – poszedł sprawnie i szybciuteńko. Dojazd  – a to już my wiemy sami – przeszedł równie sprawnie i szybciuteńko. Owszem pojawiały się pytania: A daleko jeszcze??? A długoooo? Ale … startujący samolot przeleciał nad nami, krowy po łące chodziły stadami, tunel o długości 2 kilometrów pojawił się przed nami, przejechało góralskie wesele, czasu minęło niewiele a już … wędrowaliśmy do domku Pani Uli i nawet ta górka nie zrobiła na nikim większego wrażenia tym razem, nawet na Panu Kierowcy…

Pokoje były już wcześniej rozdzielone – więc teraz tylko z pomocą Gospodarzy i Rodziny całej, porozkładaliśmy bagaże na odpowiednie etaże (czyli piętra) a jest ich 4 jeśli ktoś nie pamięta. Wszystko udało się doskonale i na obiad mogliśmy zejść, bo obiad pachniał już wspaniale. A w jadalni … jaka zmiana! Nowe stoły, nowe krzesła… ale nie czas na długie zachwyty, bo każdy chce jeść! Rosół znikał więc w oka mgnieniu, ziemniaki i pałeczki także, nawet surówka marchewkowa miała swoich amatorów.

A teraz czas do najważniejszej pracy, mamy przecież nowe siły. Teraz trzeba wyobraźni, żeby rzeczy z walizek, tak pracowicie przez Rodziców (Mamy) spakowane – w naszych szafach się zmieściły. Ale i to w końcu udało się rzecz jasna, a że pogoda piękna – to do ogrodu na zabawy wszyscy wybiegli i … po chwili wszyscy byli zgodni, że są znowu głodni:) Zostały nam jeszcze ciastka podróżne – ale też szybko zniknęły … Dobrze, że kolacja dzisiaj nieco wcześniej. Ale zanim jedzenie – teraz będzie posiedzenie: przed nami ogromne zadanie: w tym roku każdy kartografem zostanie. Każdy dzień, każdą przygodę opiszemy w specjalnej Książce Podróżnej zwanej fachowo LAPBOOKIEM, wypełnionej mapami i różnymi zadaniami.  Co to znaczy – zobaczycie sami – jak ją już zobaczycie. Dzisiaj było tworzenie początku,  analizowanie mapy, ustalanie pogody i …. budowanie reguł, czyli KODEKSU. Sprawnie nam to poszło, idealnie do kolacji wszystkim się udało, a i ochotę do jedzenia nieźle spotęgowało. Dokładek kanapek nie było końca, cały chleb już wyszedł, a jeszcze by się niektórym co nieco zmieściło 🙂 A po kolacji – zadanie wieczorne nowe: trzeba nabrać wprawy na górskie wyprawy: chodzenie po kamieniach, po korzeniach, z omijaniem błota – to czasem trudna robota. No i poszliśmy na spacer niedługi: minęliśmy domy murowane, domy drewniane, białe i czarne owce po drugiej stronie góry, Giewont na horyzoncie, szczekającego pieska, polującego kota, cztery piękne konie … potem przez las leśną dróżką, idąc gęsiego: nóżka za nóżką, bo błoto było na drodze – więc się natrudziliśmy srodze, ale…. kiedy minęliśmy cztery dorodne byki i wyszliśmy na skraj łąki – to wszystkim oczy się otworzyły szeroko ze zdumienia, bo taki był piękny widok do zobaczenia. A potem już każdy starał się wypatrzyć coś ciekawego: skaliste szczyty pokryte śniegiem, cztery pasące się inne konie na innej dalekiej łące, nowe drewniane domki … ale czas szybko biegnie i czas już wracać do domu. Ale i tak po drodze dalej było przyrody odkrywanie: połamane drzewa, kwitnące jagody, śpiewające ptaki, no i największe odkrycie w małej błotnistej kałuży: stado kijanek, które szybko pływają jak tylko nad kałużą ktoś się poruszy… A na koniec mała powtórka z KOSMICZNEJ ZIELONEJ NOCY: skąd się biorą fazy księżyca? Jak rozpoznać czy księżyc „dochodzi” do pełni czy do nowiu??? Ale to sami przedszkolaków przepytacie jak już się z nimi w domu spotkacie 🙂

I tak się skończył ten pierwszy dzień długi

Wszystkich już dopadły senne smugi,

nawet słońce zaszło – poszło spać

i na dzieci też już czas 🙂 Paaaaaaa:)